+13
Kamil 16 września 2014 22:38
Balos



W zasadzie to laguna Balos, położona na północnym zachodzie Krety, nieco ponad 50 kilometrów od Chani. Miejsce, do którego dotrzeć można na dwa sposoby: lądem lub od strony wody. Ponieważ po wyspie podróżowaliśmy wynajętym samochodem a wycieczka statkiem od strony wody to koszt około 20 euro od osoby - wybraliśmy wariant dla nas tańszy.

Jeśli jednak mielibyśmy więcej czasu na Krecie chętnie skorzystałbym z obu form transportu. Podróż morzem rozpoczyna się najczęściej w miejscowości Kissamos, by następnie opłynąć kilkukilometrowy półwysep, za którym ukryta jest wyspa Imeri Gramvousa. To pierwszy przystanek morskiej wycieczki do Balos. Na szczycie wyspy z daleka wyglądającej niczym abstrakcyjnie położony pas startowy lotniska znajdują się fotogeniczne ruiny twierdzy Kastro Gramvousa. Następny przystanek to już laguna.



Droga samochodem opisywana jest często jako "trudna". Bardzo na wyrost. Jest to 8 kilometrów dość płaskiej i szerokiej szutrówki, miejscami upstrzonej wyglądającymi spod żwirku fragmentami skał. Kierowcy panującemu nad autem mogłaby sprawić trochę frajdy, gdyby nie to, jak bardzo jest zatłoczona. Poruszaliśmy się w majestatycznym orszaku samochodów z wypożyczalni. Na parkingu na końcu trasy pojazdów było grubo ponad 200. Wjazd na szutrówkę kosztuje euro od osoby (opłata za wjazd do parku czy coś w tym stylu).

Po trasie zabraliśmy do auta piechura, który miał zamiar dotrzeć na cypel o własnych siłach. Pomysł okazał się o tyle słaby, że spacer jego wiódł nie dość, że w upale, to jeszcze w chmurach kurzu non stop wzbijanych w powietrze przez przejeżdżające auta.



Ostatnie kilkaset metrów pozostaje do pokonania na piechotę. To wędrówka, w trakcie której można się solidnie spocić, zwłaszcza w drodze powrotnej. Podejście trwa koło 20 minut. Odradzam zbędny ekwipunek: leżaki, materace, itd.

Laguna ukazuje się oczom już po kilku minutach spaceru z parkingu. I to widok, który robi WOW. Ten krajobraz jest jednym z najbardziej niezwykłych jakie widziałem. Myślę, że śmiało załapałby się do rankingu TOP 10 najbardziej niezwykłych miejsc na wybrzeżach świata.







Jednak to nie to miejsce kąpielowe na Krecie zrobiło na mnie największe wrażenie. Które to było, dowiecie się w kolejnym blogu. Na deser jeszcze kilka obrazków z drogi do Balos





Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

wolny 17 września 2014 13:51 Odpowiedz
Zapisuję sobie w planach na przyszły rok :)
lenka2910 19 września 2014 11:33 Odpowiedz
przeraził mnie ten sznur samochodów .... ja na Balos dotarłam dopiero na zachód słońca , może widok nie tak spektakularny ale zaoszczędziłam nerwów ... no cóż , coś za coś :) Twoje spojrzenie na Balos urzeka ( chyba jednak wrócę tam kiedyś za dnia - najwyżej pojadę o 6.00 rano nie powinno być tłoczno ;)
wyjechacpl 19 września 2014 19:56 Odpowiedz
samochodów z 10 razy mniej jest w maju ... nie ma wtedy również opłaty za parking
fatcat 23 września 2014 14:49 Odpowiedz
Byłem na Balos parę lat temu we wrześniu, o poranku - tłumów nie było i do czasu przypłynięcia statku z Kisamnos (czyli do około południa - o ile dobrze pamiętam) było na prawdę magicznie i rajsko. Gdy przypłynął statek, to wysypał się z niego pokaźny tłum i miejsce sporo straciło już wtedy na uroku (chociaż wciąż było super). Polecam więc pojawić się tam możliwie jak najwcześniej !
jollka 11 października 2014 22:53 Odpowiedz
A już po jednym pobycie na Krecie uznałam ją za "zaliczoną", a tu trzeba będzie zobaczyć Balos....